7 Nawyków, które szkodzą związkom
Wydawać by się mogło, że prawdziwa miłość jest niezniszczalna. Nic nie jest w stanie, zepsuć tej miłości. Niestety niektóre nawyki, których nie zmienimy, nie tylko zepsują, ale i zabiją naszą relację.
Czym jest nawyk?
Zapewne to słowo nie jest ci obce. Tak często się mówi o nawykach, pozytywnych nawykach, zmianie nawyków. Czym jest nawyk? Rutynowa czynność bądź powtarzalne zachowanie — to chyba najprostsza i najkrótsza definicja nawyku. Przejdźmy zatem do nawyków, które koniecznie musimy zmienić!
7 Nawyków, które szkodzą związkom
Narzekanie
„Ładne są te kwiatki, ale wiesz, że lubię tulipany”, „To już nie mogłeś podejść do sklepu? Jak miałeś po drodze. Teraz ja muszę specjalnie wychodzić”, „Dziękuje za prezent, szkoda tylko, że brakuje tutaj…”, „…to jest głupi pomysł”, „Nie mam ochoty, boli mnie głowa”, „Nie mogłeś zrobić tak, jak mówiłam?”,” Co ty znowu wymyśliłeś?”, „Mogłeś się bardziej postarać”, „Co to za nowa fryzura?”, „Już mam dość, bez sensu to wszystko”.
Słowa naładowane negatywną energią, po pewnym czasie mogą przytłoczyć, zniechęcić do rozmowy. Doprowadzają nawet do tego, że chcemy unikać kontaktu, bo już możemy spodziewać się reakcji partnera.
Czy wszystko musimy komentować, w tak negatywny sposób? Czy nie możemy, niektórych, a nawet większości z tych myśli pozostawić dla siebie? Co one wniosą kluczowego do naszej relacji? Jaki jest nasz cel, ale prawdziwy cel, który chcemy poprzez te słowa osiągnąć? Czy może narzekamy właśnie przez samą złośliwość albo może my mamy gorszy dzień, więc niech druga osoba też taki ma? A może narzekamy po to, by znaleźć jakiś temat do rozmowy? ”Beznadziejna dziś pogoda, nie chce mi się wychodzić na zakupy, a jeszcze bardziej pracować”.
Czego oczekujemy od partnera, dzieląc się z nim tą informacją? W jaki sposób on ma się odnieść do naszych słów? Czy zauważasz, że w większości odpowiedzi partner równie negatywnie odpowiada?
Wymuszanie
W jaki sposób wymuszamy? Poprzez smutek, złość, krzyk, groźbę. Można również zastosować tutaj pewien podział wymuszania zależny od płci. Oczywiście podany podział to nie reguła. Kobiety o wiele częściej wymuszają chęć otrzymania czegoś bądź zmiany zachowania partnera poprzez smutek. Mówiąc przykładowo: „Będzie mi smutno, jak tego nie zrobisz”, “Jest mi smutno, bo nie chcesz mi pomóc”, „Myślę, że znasz mnie na tyle dobrze, że wiesz jaka będzie moja reakcja, jak to zrobisz”.
Mężczyźni natomiast reagują bardziej agresywnie (krzyczą, biją pięścią o stół, wychodzą z domu bez słowa). Partnerzy w różny sposób chcą osiągnąć zamierzony cel. Oczywiście obie strony zamiennie stosują sposoby wymuszania. Chciałam tym powiedzieć, że kobieta nie wymusza tylko poprzez smutek, a mężczyzna tylko poprzez agresję.
Partnerzy z dłuższym stażem, już mogą domyślić się, jak zachowa się nasz partner, jaka będzie jego reakcja, gdy nie postąpimy tak, jakby partner chciał. Czasami wtedy nie z dobrej woli, ale zwyczajnie dla świętego spokoju, żeby uniknąć danej reakcji partnera, robimy bądź zachowujemy się w sposób pożądany przez partnera. Zgadzać się na coś, robić coś tylko dla świętego spokoju po czasie wzbudzi w nas złość, frustracje; bo dlaczego my mamy tylko ustępować? Jestem mniej ważny w tym związku? Moje zdanie nie liczy się? Może teraz jego kolej, żeby ustąpił?
Kontrolowanie
„Ciekawy jestem, co wy tam robicie”,”Jak nie masz nic do ukrycia, to chyba możesz mi pokazać swój telefon”,”Dlaczego laptop zabezpieczyłaś hasłem? Przecież nie korzystasz z niego poza domem”, “Kiedy wrócisz do domu?” ”Mówiłeś, że poszedłeś do sklepu tylko po sok, to dlaczego zniknęło z konta 30 zł? Jeszcze takiego drogiego soku nie widziałam”.
Całkowity brak zaufania. Po co? Czemu? Dlaczego? Kiedy? O której? Kto, co?
Jak mamy czuć się swobodnie w związku, gdy cały partner prowadzi z nami wywiad. Jak mamy być szczęśliwi, gdy partner posądza nas o to, że na każdym kroku próbujemy zniszczyć nasz związek. Tłumaczenie się z każdej minuty spędzonej poza domem, z każdego wydanego grosza, z każdej otrzymanej wiadomości. Czy to na pewno związek, czy może więzienie? Każdy chce czuć się w związku bezpiecznie, bez żadnego zagrożenia. Trzeba natomiast obrać inną drogę niż kontrolę.
W ten sposób „przyduszamy” swojego partnera. Partner nie ma nawet miejsca na swoją osobistą przestrzeń. To jest bardzo męczące. Zamiast kontroli, dbajmy o naszą relację. Zagrożenia dla naszego związku są wszędzie. Zagrożeniem dla naszego związku jesteśmy my sami, gdy nie ufamy naszemu partnerowi, Kiedy nie wierzymy w jego dobre intencje.
Impuls, kiedy rodzi się w nas wścibskie pytanie, powinien pozostać w zarodku. Nie mamy wpływu na wszystko, ale mamy wpływ na większość. Skoncentrujmy swoją uwagę zatem tam, by nasza kontrola była zupełnie zbędna.
Oczekiwania zamiast próśb
”Jak mógł się nie domyśleć? Tyle razy mu o tym wspominałam”.,” Powinna się zorientować”., „Tak trudno jest się domyślić? Śmieci pozostawione pod drzwiami, trzeba wynieść”., „Trudno, ja tego nie będę zawsze robiła, nie jestem tutaj sprzątaczką”, “Dlaczego ja muszę zawsze robić jej niespodzianki?”, „Nawet kwiatka mi nie kupił w dzień kobiet”, „Mógł powiedzieć, chociaż dziękuję, wcale nie musiałam tego robić”.
Oczekujemy tego, że: coś powie, coś zrobi, czymś zaskoczy. Dlaczego trudno jest nam to po prostu powiedzieć? “Jeżeli możesz, to zrób to proszę”, „Jak miałbyś czas, mógłbyś mi pomóc?”, „Zostawiłam śmieci pod drzwiami, zabierzesz je, jak będziesz wychodził?” Takie to proste, powiedzieć to, czego chcemy. Wypowiedzieć te kilka słów do partnera, po to, żeby nie czuć później do niego złości.
Partner nie ma w obowiązku, „siedzenia” w naszej głowie, monitorowania naszych myśli, zastanawiania się, co ewentualnie mógłby dla nas zrobić, żebyśmy nie poczuli się urażeni, obrażeni, umniejszeni. Partnerstwo to komunikacja przede wszystkim!
Ciche dni
…bo chce pokazać, że mam rację, bo chce pokazać, jak bardzo mnie zraniłeś. Chcę odpocząć, przemyśleć, pobyć sam ze sobą, wyciszyć się, uspokoić. Wcale nie potrzebujemy do tego kilku dni, ale często kilka minut, paru godzin. Przeciągamy jednak ten czas, jak najdłużej. Jeżeli druga nasza połówka nie zwraca na to uwagi, to jeszcze dłużej, żeby zauważyła naszą złość, niezadowolenie, skrzywdzenie.
W ten sposób chcemy ukarać naszego partnera bądź pokazać dumę. Sprawdzić który z nas dłużej wytrwa w tej ciszy, który pierwszy złamie się i przeprosi. Często jest tak, że jeden z partnerów stosując „karę cichych dni”, oddala się od partnera, nie chce się z nim rozmawiać, zamyka się w sobie. Kiedy już się uspokoi, chce pojednania, chce porozmawiać, druga osoba z kolei odsuwa się i nie ma ochoty wówczas na rozmowę, ponieważ podejmowała próby wcześniej i wszystkie jej starania zostały odrzucone.
Kontynuujemy zatem dalej — ciche dni albo rozmawiamy ze sobą ozięble, zdawkowo, pretensjonalnie. Czasami potrzebujemy czasu, żeby po kłótni dojść do siebie. Zatem, żeby nie pogłębiać niszczenia naszej relacji, żeby uniknąć karania ciszą – powiedz, że: „Wrócimy do tego później, jak ochłonę”. Muszę się przewietrzyć, porozmawiamy, jak wrócę.”,” Teraz nie chce o tym rozmawiać, wróćmy do tego jutro”. Ty sam wiesz najlepiej ile czasu, potrzebujesz, żeby nabrać dystansu do zaistniałej sytuacji.
Krytykowanie już na dzień dobry
“Musiałeś tak późno położyć się spać? Przebudziłeś mnie i nie mogłam później zasnąć”, “Nie możesz kłaść się o normalnej porze? Zawsze rano jesteś taki niemrawy.”. “Ledwo wstałaś a już cię coś boli”.
Krytykowanie jest potrzebne, ale konstruktywne. Nie takie, które ma na celu sprawić komuś ból, złość, zepsuć dzień ale taka krytyka, która nas buduje. Oczywiście jeżeli pozwolimy sobie na to, żeby nas budowała. “Jeżeli mogę Ci doradzić, mogłabyś zmienić temat tego artykułu. Jak dla mnie brzmi dwuznacznie”, “Jak zmienisz kolor tła na blogu, będzie on bardziej czytelny”, “Nie koncentruj się na wszystkich projektach, bo zaczynasz się w tym gubić. Jeżeli nie chcesz rezygnować, to może warto zastosować tutaj…”,”Nie chce Ci tego narzucać, ale możesz wziąć to pod uwagę.”
Krytyka od bliskiej osoby jest naprawdę bardzo cenna. Niektórych rzeczy nie zauważamy, robimy coś automatycznie i zwyczajnie nie dostrzegamy błędów, jakie robimy. Warto przyjąć taką krytykę. Zwłaszcza, że osoba nam bliska,robi to z dobrym zamiarem.
Rywalizowanie
„Ja wiem to lepiej”, „Jestem w tym lepszy”, „Wiem jak wychować dziecko”, „Nie wchodź w moje kompetencje”, „Ty się na tym nie znasz, więc mi nie pomożesz”. Który z nas jest lepszy? Kto więcej osiągnął? Kto więcej zarabia? Kto lepiej wie? Kto z nas ma racje?
Związek to jedna drużyna. Związek powinien być twoją bezpieczną przystanią, a nie polem walki.
„W życiu musisz stoczyć wystarczająco wiele bitew, a dom jest po to, by od nich odpocząć i nabrać sił.”
Dużo dystansu dało mi to, ze mój mąż wyjechał, teraz zupełnie inaczej patrzę na nasz związek i nie tracę czasu ja takie rzeczy 😉
Świetny wpis. Wszysykie nawyki, które opisałaś na pewno wykończą każdą relację. Dodatkowo myślę, że brak rozmowy oraz brak zaufania również przyczyniają się do rozpadu relacji.
Pozdrawiam
Piotrek
Dziękuje! Zgadzam się, mogłabym te punkty również tu podpiąć 😉
Świetny artykuł wow. Sporo wydaje się oczywistych przyczyn. Jednak dobrze uświadomić sobie to z innej perspektywy. Super?
Cieszę się, że Ci się spodobał. Niektóre oczywistości można sobie odświeżyć 🙂
Kontrolowanie – znam to z autopsji…
Opisane nawyki na pewno nie prowadzą do niczego dobrego
Wiele prawdy jest w tym co piszesz. Myślę, że sama popełniam błąd, czasami za bardzo narzekam. 😃 Natomiast moja babcia zawsze powtarzała, że kontrola jest podstawą zaufania, więc i jej w pewnym stopniu przyznaję rację.
równowaga we wszystkim i poszanowanie drugiej osoby, to dla mnie ważne
Zawstydzilam sie, bo ja narzekam, choruje, ale moj partner nie ma do mnie cierpliwosci, nie chodzi o psucie mu humoru, tylko, kiedy powiem, ze mi zle, czuje jakbym zmniejszala swoj bol.Nie mowiac, dusze sie, ma uczucie, ze zaraz eksploduje od srodka. Sama jestem b.empatyczna i wspolczujaca. I chcialabym tez to dostawac. Moglabym swoje cierpienie zachowac dla siebie, ale jesli maz chce potem wspolnej aktywnosci to jest zdziwiony, ze nie chce. I rozczarowany