Blogowanie z negatywnymi emocjami, to nie może się udać!
Jeżeli nie chcesz brać udziału w eksperymencie, ZAMKNIJ TEN ARTYKUŁ!
Blogowanie
Założyliśmy sobie za cel w naszym blogowaniu, że będziemy systematycznie publikować nasze artykuły. Założyliśmy sobie przykładowo, że będzie to cztery, pięć razy w tygodniu. Czy to dużo, mało? Niewiem. Jedni uważają, że to zdecydowanie za dużo, bo czytelnik nie ma czasu na przetrawienie treści, Inni uważają, że takie treści nie mogą być wartościowe, bo jak w tak krótkim czasie można napisać coś dobrego. Z kolei jeszcze inni czytelnicy uważają, że taka częstotliwość publikacji jest zupełnie normalna.
Pali się, wali się – artykuł musi być!
Obojętnie co by się nie działo, temat musi powstać. Artykuł trzeba napisać, dopracować, umieścić odpowiednią grafikę, dopieścić i jeszcze dziś ma być umieszczony na blogu.
Jeżeli nie dokonamy tego, źle się z tym czujemy, bo mijamy się z naszym założonym celem.
Dobre wibracje
Rano budzimy się wyspani, za oknem piękna pogoda, dzień zapowiada się naprawdę dobrze. Pijemy poranną kawę i mamy mnóstwo pomysłów na publikowanie naprawdę wartościowych treści.
A to wszystko do czasu.
Dostajemy od bliskiej osoby stresującą wiadomość, która dotyczy bezpośrednio nas. Nie jest ona może, aż tak bardzo negatywna, jednak skupia na nas całkowicie swoją uwagę. Wszystkie pozytywne myśli, jakie były przy porannej kawie, odchodzą na bok. Przez cały dzień próbujemy się jakoś wyciszyć, uspokoić, podejść do tej przekazanej informacji z dystansem.
Chcąc nie chcąc jest ona obecna w każdej minucie w naszej głowie. Jednocześnie nasz cel, napisanie artykułu jest dla nas równie ważne, bo nie chcemy opuszczać naszej systematyczności publikowania. Zasiadamy więc przed notatnik, a w głowie pustka. Na siłę chcemy coś wydukać z siebie.
Blogowanie z negatywnymi emocjami, to nie może się udać – SPALONY!
Kiedy chcemy przekazać coś wartościowego naszym czytelnikom, podzielić się naszą wiedzą, czy też życiem prywatnym, koniecznie musimy się wyciszyć. Dać sobie czas na zaakceptowanie obecnej sytuacji. Pisanie czegoś po to, żeby tylko napisać, żeby treść się pojawiła – nie ma najmniejszego sensu.
Nowy czytelnik akurat przeczyta tylko ten jeden jedyny artykuł na twoim blogu i będzie się zastanawiał, co ty w ogóle miałeś na myśli, pisząc o tym. Nikt nie lubi czytać poplątanych, niezrozumiałych tekstów, a do tego naładowanych negatywnymi emocjami. Zatem możesz mieć świadomość, że już na starcie będziesz spalony!
Trudno zdarza się, nie wykonaliśmy zamierzonego planu, ale nic tak naprawdę strasznego się nie wydarzyło. Czytelnik będzie Ci wdzięczny jeszcze za to, że nie stracił czasu, na czytanie tego artykułu.
Kiedy mamy w sobie dużo stresu, złości i mnóstwo negatywnych emocji, zwyczajnie nie jesteśmy w stanie czasem logicznie myśleć. Nie powinniśmy wtedy, koniecznie siebie zmuszać do pisania – tylko dlatego, że tak sobie postanowiliśmy.
Na całe szczęście blog to nie praca, gdzie rozlicza nas pracodawca i czy mamy gorszy dzień, czy lepszy trzeba tę pracę wykonać. Owszem mogą nas rozliczyć odbiorcy, którzy regularnie wchodzą na naszego bloga, zaglądają, a tu nie pojawił się jednak wpis o tej porze co zawsze.
Owszem możemy traktować naszego bloga jako źródło dodatkowego dochodu, ale w tym wypadku to już NAPEWNO nie dodawaj posta dla samego posta, żeby zrazić odbiorców, którzy lubią czytać naszego bloga.
Systematyczność w blogowaniu
Jeżeli chcemy być systematyczni w publikowaniu treści, zadbajmy o to, żeby mieć parę artykułów „w zapasie”. Takie artykuły na „czarną godzinę” z założeniem, że – jeśli nic do tego czasu nie napiszę wartościowego, to wtedy opublikuję to, czy tamto.
A jeżeli takich artykułów nie mamy to po prostu dla dobra naszego i naszych czytelników nie zamieszczajmy nic. Korzyść dla dwóch stron. Natomiast więcej korzyści ma sam czytelnik – bo nie traci czasu na bezsensowną treść.
Bardziej wartościowe w tym czasie jest zaopiekowanie się swoją emocją. Zrozumienie, dlaczego to wywołało w Tobie tyle negatywnych uczuć? Co spowodowało, że odczułeś taki stres? Jak silny jest to stres dla Ciebie? Dlaczego ta informacja, nie pozwoliła Ci się skoncentrować na niczym innym? Jak możesz to zmienić? Czy masz na to wpływ. Czy widzisz w tej nieprzyjemnej wiadomości jakieś korzyści dla siebie? Czy byłeś już kiedyś w podobnej sytuacji?
Zaopiekuj się Sobą!
Im szybciej uporamy się z naszą negatywną emocją, im bardziej się nią zaopiekujemy i zrozumiemy nasze uczucia, tym szybciej wrócimy do wcześniejszego stanu, w jakim się znajdowaliśmy.
Nie zmuszajmy siebie do pisania, tylko dlatego, że dzisiaj jest wtorek i treść ma dzisiaj być. Zdecydowanie lepiej jest poświęcić więcej czasu na artykuł, taki który nas w 100% zadowala niż napisać coś na „pół gwizdka”. Jeżeli napiszemy taki wpis na „pół gwizdka” i zdecydujemy się go, opublikować to na pewno nie poczujemy się z tym lepiej. Zwłaszcza jeżeli blog to nasza pasja i chcemy tam zamieszczać wszystko to, co dla nas ważne i wartościowe.
Blogowanie z negatywnymi emocjami, to nie może się udać — eksperyment
Dzisiaj otrzymałam bardzo nieprzyjemną wiadomość, nie mogłam skoncentrować się na temacie, który wymyśliłam przy porannej kawie, a chciałam go bardzo umieścić. Nie koniecznie dziś, bo nie założyłam sobie określonych dni, pory dnia publikowania.
Dzisiejszy artykuł zamieszczony został pod wpływem jakiegoś impulsu, chciałam to napisać, naładowana negatywnymi emocjami.
Czy on jest wartościowy? Czy zabrałeś coś pozytywnego dla siebie w tym wpisie? Albo może wręcz przeciwnie, kompletnie nie do odczytania, chaotyczny tekst bez wartościowego przekazu. Proszę podziel się tym ze mną!
Negatywne emocje nie służą w ządnej dziedzinie życia i niestety należy się z nimi uporać, aby zacząć normalnie funkcjonować.
Dotyczy to także bloga , pisanie na siłę nie jest dobre i może odstraszyć czytelników skutecznie od naszej strony.
Ja jestem przemęczona i przepracowana i niestety wychodzi mi to bokiem. Do pracy musze chodzić, a potem wracam padnięta do domu.
Myślę, że wszędzie tam, gdzie występujemy przed ludźmi, powinniśmy zachować dla siebie własne opinie i odczucia, szczególnie te negatywne. Naszych rozmówców to nie interesuje, a co za tym idzie sprawia, że wyglądamy w ich oczach nieprofesjonalnie.
Bardzo ciekawy wpis. Mi zdarzało się pisać pod wpływem złych emocji, ale zawsze byłam później zadowolona z tekstu. Czasem w złości pisze mi się lepiej jak bez niej 😉
wydaje mi się że po prostu bloga nie warto prowadzić na siłę 🙂 gdy czujemy się wypaleni warto odetchnąć by wrócić z potrójną siłą
Zależy jakie to emocje i jakieś wieści. czasami może się udać napisać naprawdę dobry wpis w takich emocjach. 🙂
Publikowanie na siłę i szukanie wpisu-zapchajdziury to najgorsze, co może być. Czasami lepiej odpuścić i poczekać, aż wena do nas wróci.
Dzięki, że jesteś. i jaka jesteś – Prawdziwa – osoby takie jak Ty, przynoszą uśmiech na twarz. A co do artykułu, zgadzam się. Trzeba szukać źródła negatywnych emocji i pytać siebie dlaczego właściwie pewne sytuacje nas denerwują. Paradox – denerwuje nas często to, co sami w sobie posiadamy … i nie możemy się tego pozbyć. A czasem jest tak, że nie mamy wpływu na sytuacje, czy zdarzenie i pozostaje nam się z tym pogodzić. Co prawda nie jestem zwolenniczka ukrywania emocji, wolę je wykrzyczeć w poduszkę 🙂
Bardzo dziękuje za tak miły komentarz!
Ważne, żeby energię z negatywnych emocji przekuć w coś pozytywnego – i wtedy mamy sukces!
To prawda! 🙂
W ogóle nie wyczułam w nim Twoim negatywnych emocji, a pozytywne przesłanie, by nie pisać na siłę.
Bardzo ciekawy wpis. Myślę, że systematyczność jest ważna, ale pisanie tekstu na odczepnego też nie jest dobre. Pisanie czegoś na siłę nie przynosi dobrych rezultatów. Może jedynie odstraszyć czytelnika. Twórcy są uzależnieni od weny. Też nie zawsze jestem w formie, bycoś napisać i to jest normalne. Z regulacją y wiem, że artykuły pisane pod wpływem emocji są najlepsze. Pisanie na gorąco daje dobre efekty.
A ja uważam, że czasami pod wpływem złych emocji mogą powstać ciekawe teksty
Też jestem tego zdania. Zauważyłam nawet, że jakoś mają one głębsze przesłanie 🙂
Ja miałam podobnie. Byle napisać, muszę coś opublikować. To się nie sprawdza, bo teksty są na siłę.
Jednak czasem muszę się przemóc do pisania, wbrew negatywnym odcieniom myśli błądzącym mi w głowie, za dużo powstałoby zaległości i niekorzystnych emocji powstałoby jeszcze więcej.
Fajny i bardzo ciekawy wpis. Ostatnio pisałam tekst i w ogóle mi się to nie kleiło. Zamknęłam laptop, wróciłam do tekstu na drugi dzień. Było o wiele lepiej…
Jak mam właśnie czas robię artykuły „w zapasie” 🙂
A jednak czasami wbrew negatywnym emocją udaje się cos wartościowego stworzyć , ale nie ma się.co.siłować sama ze sobą i czasami można odpuścić
Nic na siłę, ja osobiście wolę mieć dłuższą przerwę w blogowaniu niż napisać coś, żeby tylko było. Regularność wpisów owszem jest ważna, ale nie kosztem czytelników – którzy tracą czas przez nasz wpis 🙂
Uważam że jak do wszystkiego w życiu tak i do blogowania trzeba podejść z głową i dystansem
Świetny tekst, pomimo jak twierdzisz negatywnych emocji. Ja miałam ostatnio cały taki tydzień. Nie dodałam ani jednego wpisu na blogu, bo nie czułam tego, a nie chciałam żeby to było na odczepne. Poza tym znowu mam kryzys czytania i po raz kolejny mam opory…
Dziekuję! Zatem eksperyment udał się 🙂 Ja też mam takie dni, gdy przychodzi kryzys. A jednak jakiś wpis powstał.
Wydaje mi się, że powyższy tekst przeczy trochę założonej tezie, ponieważ jest on spójny, nie jest nacechowany jakimiś negatywnymi emocjami. Jest za to pewna mądrość, która mówi by nie pisać wbrew sobie i na przymus. Przynajmniej tak mógłbym zinterpretować powyższy wpis
Pozdrawiam
Piotrek
W dniu kiedy go publikowałam, miałam naprawdę nieprzyjemny dzień, a wszystko kumulowało się już od tygodnia. Dlatego nadmieniłam, że jest to eksperyment, bo sama nie wiem, czy dał on tobie jakąś wartość, czy czułeś jakieś negatywne emocje, czy był on spójny. Na to wszystko dałeś mi odpowiedzi dziękuje 🙂 o to w tym chodziło
Wbrew pozorom tekst wyszedł Ci naprawdę spójny i logiczny. A, co najważniejsze, mądry. Aczkolwiek ja uważam, że blogowanie gdy nie ma się pomysłu na artykuł, bądź jest się w stresie, nie ma sensu. Sama nic bym z siebie nie wykrzesała w tym momencie.