Dlaczego ona tak krzyczy? Co za wredna matka!
Tekst Aneta Boritzka
Dlaczego ona tak krzyczy? Co za wredna matka!
- Czy zdarzyło ci się krzyknąć na swoje dziecko?
- Czy zdarzyło ci się krzyknąć publicznie na swoje dziecko?
- Czy zdarzyło ci się szarpnąć (mocniej chwycić za rękę) dziecko?
- Czy czułaś wzrok obcych osób na sobie?
- Czy czułaś, że właśnie te obce osoby, zaczynają cię negatywnie oceniać?
- Czy po tym wszystkim odczuwasz wyrzuty sumienia?
- Czy zaczynasz myśleć, że jesteś złą matką?
Na większość powyższych pytań, każda matka, każdy rodzic chcieliby odpowiedzieć NIE, bo zakładali sobie wcześniej w głowie, jeszcze przed narodzinami dziecka, że nigdy nie będą się w ten sposób zachowywać.
Będą wspaniałymi rodzicami dla swojego dziecka i nigdy nie podniosą na niego głosu. Nigdy nie dadzą klapsa.
“Nie chcę być taką matką. Chcę być cierpliwa. Będę wszystko dziecku tłumaczyła w spokoju. Będę inna niż te wredne matki. Nie chcę krzywdzić swojego dziecka, i nie pozwolę na to, żeby ktoś zrobił mu krzywdę.”
Na większość pytań chcielibyśmy sobie odpowiedzieć NIE, natomiast cicho w myślach odpowiadamy sobie TAK – zdarzyło mi się to, i to nawet nie raz.
Dlaczego ona tak krzyczy? Co za wredna matka?
Obce osoby oceniają nasze zachowanie widząc pojedynczy epizod (nam też się zdarza, też oceniamy zachowania innych ludzi).
- “ Dlaczego ona tak krzyczy? Co za wredna matka?”
- “ Co to za patologia?”
- “ Ona w ogóle nie radzi sobie ze swoim dzieckiem. “
- “ Ta kobieta nie powinna mieć dzieci.”
- “ Biedne dziecko.”
- “ Nie chciałabym mieć takiej matki.”
- “ Ty wiesz jaką matkę dzisiaj widziałam? Wiesz jak ona się zachowała? Okropna baba.”
- “ Ja bym tak nigdy nie zrobiła. Do dziecka trzeba mieć cierpliwość.”
Ocenianie przychodzi nam z taką łatwością. Pomimo tego, że widzieliśmy kogoś tylko przez niespełna 2 minuty. Na tej podstawie możemy już określić, że to dziecko ma wredną matkę i współczujemy dziecku.
Nie widzieliśmy i nawet nie zastanawiamy się na tym, że…
Ta matka nie spała pół nocy, bo stresowała się sytuacją finansową i zastanawiała się, gdzie za chwilę się podzieją. Rano wcześnie wstała ze swoim dzieckiem o godz. 6:30. Przygotowała mu jego ulubione śniadanie: jajecznicę z pomidorami. Przeczytała jedną bajkę i drugąi kolejną, a później wyszła z dzieckiem na spacer. Wrócili do domu, przygotowywali wspólnie obiad – radości mieli co niemiara. Jakiegoś produktu zabrakło do obiadu i szybko musieli wyjść do sklepu.
Dziecko nie miało ochoty na wyjście z domu, bo nie chciało przerywać super zabawy z mamą. A mama musiała ten produkt kupić.
Dziecko nie chciało się ubrać, krzyczało. Mama z wielkim spokojem tłumaczyła dziecku dlaczego muszą wyjść. Ubieranie dziecka trwało dłuższą chwilę. W końcu po 30 minutach udało im się wyjść.
Weszli do sklepu i nagle dziecko uciekło kobiecie z pola widzenia (z zaskoczenia wymyśliło sobie taką zabawę w chowanego) matka zdenerwowana, bo już tyle czasu minęło, a ona chciała kupić tylko ten jeden produkt). Upomniała raz dziecko, upomniała drugi raz dziecko. Dziecko w ogóle nie chciało słuchać w tym czasie, chyba sprawdzało wytrzymałość swojej mamy. W końcu mama wykrzyknęła “Już dość, proszę przestań! Mama tylko kupi mleko i zaraz wracamy. Dlaczego teraz się tak zachowujesz?!” – właśnie tę sytuację zobaczyliśmy: krzyk niezrównoważonej matki i niegrzeczne dziecko. Na tej podstawie mama została zakwalifikowana do wrednych mam.
Nie będę krzyczeć na dziecko!
Wiesz jakim rodzicem chciałeś być. Wiesz jakim rodzicem chcesz być. Chcesz być: spokojna, opanowana, rozważna i cierpliwa. Ale choćbyś nie wiem jak się starała i tak się wściekniesz, i tak krzykniesz. Nawet nie próbuj zaprzeczyć.
Możesz mieć szczere chęci na to, żeby być: idealnym, opanowanym rodzicem, ale taka sytuacja może ci się przydarzyć i to nie raz. I wcale to nie oznacza, że jesteś złym rodzicem.
Ja na większość pytań, które zadałam wam na początku tego tekstu, niestety również muszę odpowiedzieć TAK.
Mówię niestety, bo też chciałabym zaprzeczyć. Chciałabym odpowiedzieć nie, ale tak nie jest. Nie będę siebie okłamywać, ani was.
Czy jestem złym rodzicem? Czy jestem potworną matką? Uważam, że nie. I to nie dlatego, że nie mam wyrzutów sumienia kiedy krzyknę, bo oczywiście, że je mam. Oczywiście, że chciałam postąpić inaczej. Ale postąpiłam, tak jak postąpiłam.
Również możesz wsadzić mnie do grona wrednych mam, bo krzyknęłam i szarpnęłam (pociągnęłam za rękę dziecko) w moją stronę, żeby nie wybiegło na ulicę, bo nie chciałam żeby stała mu się krzywda. A syn nie słuchał, bo był wpatrzony w gołębia, chciał go dogonić i przegonić i nic innego nie widział, co się wokół niego dzieje. Nie zauważył tego, że chodnik się kończy i za chwilę wybiegnie na ulicę. Zdenerwowałam się, przestraszyłam i właśnie tak zareagowałam.
Czy ja siebie teraz usprawiedliwiam? – Absolutnie nie. To jest jedna sytuacja, która właśnie mi się przypomniała. Takie sytuacje się zdarzają.
Owszem, możesz stwierdzić: takie sytuacje się zdarzają, ale można do takich sytuacji nie doprowadzić, albo można w inny sposób się zachować. Oczywiście masz rację, można.
Można być bardziej: spokojnym, opanowanym, cierpliwym można próbować być bardziej rozważnym. Nad wszystkim można pracować. Dobrze mieć tego świadomość i chęć pracy nad sobą, by stać się lepszym rodzicem.
Jak nie krzyczeć na swoje dziecko?
Ostatnio w ręce wpadła mi bardzo ciekawa pozycja książkowa, być może tobie też ona się spodoba – Jak nie krzyczeć na swoje dziecko – Carla Naumburg (nie nie jest to wpis sponsorowany! Nikt mi nie zapłacił za polecenie produktu, polecam, bo szczerze ta pozycja książkowa jest warta polecenia).
Sześć faktów o rodzicielskich nerwach – Jak nie krzyczeć na swoje dziecko
“ 1. Trudno być rodzicem. Każdemu. Serio, każdemu – nawet tej na Oko Idealnej Matce – zawsze pierwszej pod szkołą, w starannie odkurzonym minivanie, z kubkiem latte z dodtakiem odtłuszczonego mleka sojowego. Rodzicielstwo jest trudne z wielu różnych powodów, niektóre dotyczą Ciebie, iektóre – twojego dziecka, a inne wydają się ściśle związane z fazami księżyca, niż czymkolwiek znajdującym się na naszej planecie.
2. Każdy rodzic czasem traci panowanie nad sobą. Niektórzy częściej i głośniej, albo bardziej publicznie niż inni, ale zdarza się to nam wszystkim! Z całą pewnością, bez najmniejszej wątpliwości, nie jesteś sama z tym problemem. Kilka lat temu “New York Times” zamieścił artykuł , w którym krzyk nazwano “nowym klapsem”, a nas “pokoleniem wrzasku”.
3. Wbrew wszelkim obawom, najprawdopodobniej nie skrzywdziłaś swoich dzieci. Nie zrozum mnie, źle twoje ataki furii nie są dla nich dobre, ani dla ciebie, ani dla nikogo innego. Ale to już wiesz. Możesz jednak nie wiedzieć, że istoty ludzkie są odporniejsze niż im się wydaje […]
4. Mimo wszystko ataki złości są do kitu […]
5. Silna wola nie ma tu nic do rzeczy. Wielu rodziców uważa, że powinni po prostu umieć zdecydować, że się nie wściekną i mieć dość siły, żeby zacisnąć zęby, wytrzymać i nie wybuchnąć. Chociaż niektórym z nas czasami udaje się to, silna wola nie jest tak przewidywalna i niezawodna, jakbyśmy sobie życzyli […]
6. Możesz się nauczyć, jak rzadziej wybuchać i jak szybciej dochodzić do siebie, kiedy już ci się to przydarzy. Nic nie zrobisz z dnia na dzień, będziesz musiała się trochę przyłożyć, ale jak mawiają – tego, co w życiu najlepsze, nie dostaniesz za darmo. Poza tym, twoje dzieci i tak wszystko psują, więc nie chodzi o najlepsze. Wystarczy lepsze niż to, co jest teraz. […] “. – Jak nie krzyczeć na swoje dziecko, Wychowanie bez złych emocji – Carla Naumburg.
Dlaczego ona tak krzyczy? Co za wredna matka!
Droga mamo, drogi rodzicu – nie miej wyrzutów sumienia, dlatego, że zostałaś “przyłapana na złym uczynku”, ktoś ocenił cię przez jednorazowy incydent, wyrwał słowa z kontekstu, ocenił i zakwalifikował do grona wrednego rodzica. Każdy z nas popełnia błędy: ja, ty i inny rodzic. Każdemu z nas zdarza się krzyknąć, każdemu z nas czasem puszczą nerwy. I każdy z nas ma szansę się poprawić i pracować nad sobą, być być jak najlepszym rodzicem. To, że popełniliśmy raz błąd, albo i nie raz nie oznacza, że tacy jesteśmy – tylko, że możemy nad tym pracować, jeśli tego chcemy.
Jak już wiesz z zawodu jestem pedagogiem. Możesz śmiało oczekiwać, że pedagog powinien być: spokojny, opanowany, zrównoważony, wspierający, troskliwy, empatyczny, wytrwały, odporny psychicznie. I oczywiście posiadać niezbędną wiedzę i doświadczenie jak postępować z dzieckiem. Masz rację. Jestem pedagogiem i taka powinnam być. Moja wiedza i doświadczenie pomagają mi na co dzień, ale w domu jestem nie tylko pedagogiem, ale przede wszystkim matką dla swojego dziecka, żoną, kobietą i zwykłym człowiekim z krwii i kości.
„Rodzicielstwo jest trudne, bo jest częścią życia, a życie jest trudne. Nasza kulturowa obsesja szczęścia zrodziła fałszywe przekonanie, że życie powinno być łatwe, a my powinniśmy być szczęśliwi przez większość czasu, a najlepiej przez cały czas. Starannie redagowany i przefiltrowany świat mediów społecznościowych utrwala idiotyczną koncepcję, że istnieją ludzie, którzy zawsze, konsekwentnie i bez wysiłku panują nad swoim życiem. Efekt jest taki, że ci z nas (co w praktyce oznacza wszystkich), którzy muszą walczyć z dziurawymi oponami, paraliżującym lękiem, chudnącym kontem w banku, trudnymi członkami rodziny i wrastającymi paznokciami, zaczynają myśleć, że wszyscy inni sobie radzą, tylko z nami jest coś nie tak”. – Carla Naumburg
Pamiętaj, że jesteś tylko człowiekim, próbującym wychować innego człowieka.
Koniecznie przeczytaj!
- Czy Twoje Dziecko Czuje się Bezpieczne
- Co czuje Twoje dziecko, gdy korzystasz z telefonu?
- Matka, która krzyczy
Dotrwałeś do końca? Bardzo się cieszę! Spodobał Ci się artykuł? Będzie mi miło, jeśli udostępnisz dalej!
Inne artykuły
Podobne
Jak wspierać, by nie przeszkadzać – rozwój dziecięcej autonomii. Samodzielność dziecka.
Jak wspierać dziecko? Dlaczego samodzielność dziecka jest taka ważna? Jak wspierać, by nie przeszkadzać?
Pokonaj strach i niepewność
Pokonaj strach i niepewność! Zrozum swoje lęki, planuj małe kroki i znajdź wsparcie.
Zarządzanie czasem dla zapracowanych rodziców
Zarządzanie czasem dla zapracowanych rodziców Każdego dnia obiecuję sobie, że tym razem wszystko pójdzie gładko. Będę lepiej zorganizowana. Wstaniemy na czas, z uśmiechem zaczniemy dzień, a wieczorem usiądziemy razem spokojni i zadowoleni z tego, co udało się...
Racja w tym jest. Ja jestem człowiekiem opanowanym i udaje mi się nie krzyczeć na dzieci, nie szarpać ich itd. Jednak moja czasem już krzyknie – a wiem, że ona myśli o nich znacznie więcej ode mnie i znacznie więcej się o nie troszczy. Dlatego ja, widząc jakąś matkę z krzykiem i z nerwami pytam, czy mogę jej jakoś pomóc. Bo wiem, że to czasem się przydaje.
Ja również reaguje w ten sam sposób, bo doskonale wiem, co czuje matka. Pomimo jej krzyku i zdenerwowania, jestem przekonana, że ma dobre intencje i bardzo się stara. Choć wygląda to inaczej.
Dzięki za ten wpis! Na pewno sięgnę po książkę. Dzięki Tobie poczułam, że jest nas więcej. Może to nic odkrywczego, bo każdy ma słabsze momenty, ale fajnie wiedzieć, jak nad nimi pracować. Lubię wracać na Twojego bloga 🙂 Pozdrawiam! 🙂