Praca Zdalna – Samokontrola
Praca zdalna, nie jest pracą dedykowaną dla wszystkich osób. Już w szczególności, jeśli decydujemy się na samozatrudnienie. Nie każdy potrafi się zdyscyplinować, nie każdy potrafi zachować odpowiednią samokontrolę, nie każdy potrafi zachować tutaj umiar. Czasami przekraczamy granicę albo w jedną, albo w drugą stronę. Za mało albo za dużo pracujemy. Gdy nie kontrolujemy czasu ani efektów naszej pracy, nie mamy żadnej strategii, działamy na ślepo. W konsekwencji tracimy jeszcze więcej naszego czasu i energii. Z kolei gdy mamy opracowaną strategię, ale zbyt bardzo załadowaliśmy grafik i nie wyrabiamy. W konsekwencji doprowadzamy nasz organizm do skrajnego wyczerpania. Jak tu znaleźć złoty środek? Jak zachować równowagę?
Co jest największą umiejętnością pracy zdalnej?
Stawianie sobie granic i dyscyplina w ich przestrzeganiu. Pracując zdalnie, możemy o dowolnej porze zacząć pracę już wcześnie rano, albo dopiero w południe, za to kończymy ją późną nocą (dotyczy osób samozatrudnionych, ale też nie wszystkich). Jeden tydzień pracujemy po 18 godzin dziennie, a kolejny jesteśmy tak wyczerpani, że nie mamy ochoty w ogóle pracować. Z kolei natępny tydzień przeznaczamy na odpoczynek. Praca z domu daje nam dużo możliwości, dużo przestrzeni. Wydawać by się mogło praca marzeń.
Nikt nas nie kontroluje, sami ustalamy, jak długo pracujemy.
Nie stoimy w korkach w drodze do pracy.
Nie tracimy czasu na przesiadywanie w łazience, żeby doprowadzić się do porządku przed wyjściem.
Natomiast z drugiej strony, możemy zauważyć wady tego „komfortu”. Czas nam ucieka, nie wiadomo kiedy, a jeszcze nic konkretnego nie zrobiliśmy. Zaleta jak i wada: nikt nas nie kontroluje, nie wyznacza godzin pracy. Tym samym sami robimy sobie przerwy, tak częste i długie, jakie chcemy. Przesuwamy zadania, zajmując się czymś innym, bo przecież mamy jeszcze na to czas. Ewentualnie jak nie wyrobimy się dzisiaj, to przesuniemy to niedokończone zadanie na jutro, jakbyśmy już byli bardzo zmęczeni.
Po co planować dzień w pracy zdalnej?
Po to, ponieważ domowe wygody bywają pułapką. Jeżeli pół godzinki popracujesz, pół godzinki posprzątasz, na pół godzinki wyjdziesz na zakupy i wrócisz do pracy. Od początku trzeba się wdrożyć, w to co już zrobiliśmy. Musimy ponownie sprawdzić, na czym zakończyliśmy. Musimy zastanowić się, co mieliśmy w ogóle teraz zrobić. To jest takie wejście do tematu na nowo. Zanim to wszystko ogarniemy, skoncentrujemy się w pełni na pracy, mija nam kolejne 15 minut. To jest 15 minut straconego czasu. Im więcej robimy takich przerw co pół godzinki, tym więcej powstaje takich mało produktywnych 15 minutówek. Niektórym zajmuje to mniej czasu – 5 minut, ale jest to również stracony czas.
Jak pracuję, to pracuję, każde wstanie od biurka to utrata koncentracji.
Może nastąpić sytuacja wręcz odwrotna. Jesteśmy tak skoncentrowani na swojej pracy, że nic nas nie jest w stanie z tej pracy oderwać, oprócz wyjścia do toalety. Nie robimy przerwy na posiłek, na rozprostowanie kości, na dotlenienie organizmu. W efekcie, kiedy ciągniemy ten wielogodzinny maraton, stajemy się z każdą kolejną godziną, coraz mniej efektywni w działaniu. Bo organizm również potrzebuje tego czasu na podładowanie. Dlatego warto na to znaleźć odpowiednie dla nas antidotum.
Jak więc zaplanować dzień pracy?
Jeżeli pracujemy na etacie, o wiele łatwiej jest nam zastosować się do przestrzegania ram czasowych wyznaczonych przez pracodawcę. Natomiast, co mamy zrobić, jeżeli jesteśmy samozatrudnieni?
Pobudka
Ustalmy godzinę, na którą nastawimy budzik i będziemy tak wstawać przez cały roboczy tydzień. Bez przesuwania drzemek co dziesięć minut. Bez względu na to, jaka jest pogoda za oknem. Nie wiem, czy też tak macie, ale ja uwielbiam spać w deszczowe dni. Zwłaszcza, jak jeszcze słyszę, krople deszczu zatrzymujące się na szybie w oknie. Wtedy naprawdę ciężko mi wyjść z ciepłego łóżka.
Tak jak napisałam, ustalamy porę wstawania. Jeżeli chcemy wstać o 9:00 to niech to będzie faktycznie godzina 9:00. Gdy znamy siebie na tyle dobrze, że musimy te 10 minut dodatkowych doleżeć w łóżku, to ustawiamy budzik 8:50, zamiast wstawać 9:10.
Nie rzucajmy się od razu w wir pracy. Dajmy naszemu organizmowi też czas na miły poranek. Jak rozpoczniesz dzień, też go tak zakończysz. Także na spokojnie kawa, śniadanie, przegląd wiadomości, prysznic, czy jakie wy tam macie zwyczaje i możemy zaczynać.
Ustal ramy czasowe swojej pracy
Wyznacz sztywne godziny swojej pracy. Pracuję od 10:00 do 13:00, godzinna przerwa na obiad, ponownie zasiadam do pracy od 14:00 do 16:00. Przerwa na spacer, prysznic, cokolwiek i znów powrót do pracy. W tym czasie koncentrujemy się tylko na pracy. Nie na tym, że jeszcze trzeba zrobić pranie, zabrakło soku, wody, kawy i trzeba szybko wyskoczyć do sklepu. Takie zadania – robisz albo w wyznaczonej przerwie albo już po zakończeniu pracy. Postaraj się nie odrywać w wyznaczonym czasie od swoich obowiązków, które sam sobie ustaliłeś.
Jeżeli zauważysz, że nie jesteś w stanie skoncentrować się, tak długo na obowiązkach, bo niektóre zadania wymagają od ciebie większego wysiłku, koncentracji, przez to szybciej odczuwasz zmęczenie. Wprowadź poprawki, gdy zakończysz pierwszy tydzień roboczy. Zacznijmy kolejny z przeprowadzonymi poprawkami: Pracuje od 8:00-10:00, przerwa na kawę… i cała reszta…
Nie przekładaj do jutra
Staraj się nie przekładać zadań na jutzrejszy dzień. To, że nie rozpocząłeś zadania zgodnie z grafikiem, ale godzinę później, nie oznacza, że zawaliłeś już cały dzień. Zrób dodatkową przerwę i wróć do zadania. Tym sposobem nie napiętrzysz sobie dodatkowych obowiązków, na dzień kolejny.
Gdy przekładamy zadania niedokończone na następny dzień, o wiele trudniej jest do nich wrócić, na nowo skoncentrować się i złapać myśl dnia wczorajszego: „co ja miałem, wtedy na myśli”. Poza tym, lepiej rozpoczyna się dzień z „czystą kartą”, gdy nie mamy na głowie nic zaległego.
Natomiast też nie przesadzaj! Jeżeli codziennie nie wyrabiasz się z zadaniami, które sobie wyznaczysz i cierpi przez to twoja rodzina, bo nie masz na nich czasu. Cierpisz na tym – ty sam, bo nie masz czasu na odpoczynek, czujesz się obciążony. Zdecydowanie musisz wprowadzić zmiany! Sprawdź, które zadania są faktycznie pilne, które zadania muszą być wykonane na już, bo inne nie będą mogły się zadziać, gdy tych nie wykonamy. Sprawdź, które zadania koniecznie trzeba zrobić dzisiaj — bo jutro przykładowo klient nie pracuje, sklep jest zamknięty. Jakikolwiek powód do tego, który nie pozwala nam dzisiaj, z tego zadania zrezygnować. Z pewnością na twojej liście nie znajdują się zadania tylko z kategori PILNE WAŻNE. Naucz się wyznaczać sobie priorytety
Zadbajmy o miejsce naszej pracy
Najlepiej, jeżeli mamy wyznaczony osobny pokój — taki nasz gabinet. Do którego nikt nie wchodzi podczas naszej pracy. Oczywiście ten luksus, nie jest dostępny dla wszystkich. Jeżeli mamy do dyspozycji małą przestrzeń. Niech to będzie nasz kącik, do którego nikt nie ma dostępu. Żebyś nie musiał za każdym razem, gdy tylko odrywasz się od pracy, sprzątać notatek, laptopa, notesu. Zadbajmy o dostęp do naturalnego światła i nie zapominajmy wietrzyć pomieszczenia, w którym pracujemy. Chociaż czasem kusi nas popracować z łóżka. Zdecydowanie to odradzam. Nie dość, że jest to bardzo niekorzystne dla naszego kręgosłupa, to stajemy się bardziej senni, mniej skoncentrowani na wykonywaniu zadań. Poza tym niech miejsce naszego wypoczynku, relaksu, nie kojarzy nam się z pracą. Więcej na temat organizacji przestrzeni pracy przeczytasz w moim artykule: Jak się Lepiej Zorganizować wPracy
Polecam również ciekawe pozycje:
Trochę pracujemy zdalnie, a trochę z uczniami na korepetycjach. Na szczęście w przypadku pracy zdalnej godziny nas za bardzo nie ograniczają, bo czasem chęci nie ma :))